Moja pierwsza niedziela dla włosów :) Właściwie wszystko zaczęło się w niedziele, a skończyło w poniedziałek. Z braku czasu dzisiaj przedstawiam efekty.
NIEDZIELA: Dokładne oczyszczenie włosów szamponem z Isany do loków. Włosy następnie podsuszyłam suszarką. Niestety nie ma szans na to abym mogła z niej zrezygnować, przynajmniej zimą. Różnica od wrześniowego oczyszczenia była widoczna w dotyku i miękkości, skręt bez wspomagaczy był bardziej zdefiniowany i mniej spuszony.
PONIEDZIAŁEK: Rano, na zwilżone włosy nałożyłam olejek fur mama. Po około 6 godzinach zemulgowałam maską crema al latte po długości, skalp wyczyściłam szamponem Isany. Następnie pokryłam mokre włosy maską do włosów suchych i zniszczonych z Biovaxu. Chciałam sprawdzić jej działanie na moich włosach, dlatego na początek zdobyłam saszetki z biedronce. Podgrzałam, spięłam włosy i włożyłam pod czepek na ok.1 godzinę. Spłukałam letnią wodą. Na podeschnięte już włosy wtarłam odżywkę z Ziaji intensywne odżywianie. Niestety chyba się nie polubiłyśmy.. Na końce, z racji tego że bez sylikonów powędrował krem z isany. Mniej więcej na połowę długości włosów wtarłam krem do stylizacji loków widoczny na zdjęciu. Liczyłam, że tym razem uda mi się go przeprosić. Włosy wysuszyłam suszarką letnim nawiewem.
WNIOSKI: Nie jestem do końca zadowolona z efektu. Stwierdziłam, że to jeszcze przez szkody wyrządzone po ubiegłotygodniowym zastosowaniu oleju sezamowego. Biovax nawilżył bardzo dobrze włosy, tego było im trzeba, stały się miękkie i sypkie ale niezdyscyplinowanie i nie dociążone. Do tego pojawił się na drugi dzień puch. Muszę spróbować trzymać go krócej. To na pewno nie wina olejku, bo z nim akurat się lubimy. Włosy tam, gdzie użyłam ziajowskiej odżywki są suche, mimo, że użyłam znikomej ilości. Muszę wrócić do odżywek z Joanny. I król wieczoru czyli krem do stylizacji z ciekawym składem ale niestety znów nie spisał się dobrze. Mam nadzieję, że to jedynie wina odżywki, bo krem sam w sobie był idealny. Podsumowując, mogło być lepiej ale nie jest źle. Włosy zdecydowanie potrzebowały nawilżenia.
Zdjęcia robione dzisiaj czyli na drugi dzień, bo zależało mi na świetle dziennym. Nie miałam fotografa ale udało się coś wykombinować.
Moja gorsza strona. Zawsze łapie groszy skręt. Jest coraz lepiej. Dziś całkiem ładnie, mimo puchu... |
POZDRAWIAM :)
Chciałabym takie loki, no ale niestety :( U mnie biowaxy zawsze powodowały puszenie, nie licząc pierwszych miesięcy kiedy zaczęłam włosomaniaczyć. Była to moja pierwsza w życiu maska do włosów i mega poprawiła ich kondycję, potem były właśnie te saszetki w biedrze a na włosach siały spustoszenie.
OdpowiedzUsuńUwierz mi, że z takimi włosami to same kłopoty :) Zawsze chciałam proste. Jeszcze dam im szanse, zobaczę jak się sprawdzą przy regularnym stosowaniu.
UsuńJakie cudowne kręćki!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :)
Dziękuję :) Nie ma czego zazdrościć, same kłopoty :D
UsuńMasz piękne włosy! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńO jejku ale loki <3 :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWow, ale masz bujne włosy!
OdpowiedzUsuńFajna NdW, powodzenia przy kolejnych :)
Kurczę! Ale gęste!!!!!! <3 ;)
OdpowiedzUsuńWow, co za loki! <3 Pozdrawiam i obserwuję ;)
OdpowiedzUsuńPiękne loki ;) Ja dopiero zaczynam swoją przygodę z włosomaniactwem ;) pozdrawiam i obserwuję ;)
OdpowiedzUsuńTakie słodkie masz te loczki! Obserwuje z przyjemnością ;-)
OdpowiedzUsuńTakie słodkie masz te loczki! Obserwuje z przyjemnością ;-)
OdpowiedzUsuńPozazdrościć takich loczków ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPiękne loki! :) Oby następne niedziele przyniosły lepszy efekt i żebyś Ty była zadowolona :D
OdpowiedzUsuńWow, masz niesamowite te włosy :)
OdpowiedzUsuń