poniedziałek, 14 września 2015

I znowu coś poszło nie tak.

Znowu opóźnienie. Znów zbyt mało czasu na cokolwiek. Trudno, do tego zbliża się kolejny rok akademicki.

Przeskoku w złożonej pielęgnacji nie było. Jedynie nie było kiedy zrobić zdjęcia, bo albo za późno myłam włosy albo wylatywałam z domu w pośpiechu. Włosy mają się dobrze, przynajmniej tak myślałam aż do wczorajszej niedzieli dla włosów..Bez dokumentowania efektu pielęgnacji wyglądały na prawdę dobrze, były dni, że byłam w szoku :).

wtorek, 11 sierpnia 2015

Chwila dla włosów - znów w roli głownej len.


Cześć :) 
Skończyłam wakacje od bloga i wracam, mam nadzieję, że z nową energią. Upał nie daje za wygraną ale z jednej strony to dobrze, bo nie pamiętam tak długo utrzymującej się względnie pięknej pogody :). Praktyki zakończyłam, jestem szczęśliwa, bo w 100% trafiłam w to o czym marzyłam, a przynajmniej żyję nadzieją :). Póki co leniuchuję i smażę się w słońcu, w końcu błogie lenistwo dopadło i mnie.

A wracając do włosów..dzięki upałom mogłam odpuścić sobie ich suszenie, na ich całkowite wyschnięcie w takich warunkach wystarczają  ok.2,5 godziny.  Niestety nie mogę zapanować nad nimi od połowy lipca, ciągle są jakby niedopieszczone, niedociążone mimo tego, że mając dużo czasu trzymam się bogatej pielęgnacji. Do oleju lnianego włączyłam ponownie sezamowy, kończy mu się gwarancja no i widzę, że taka mieszanka dobrze wpływa na moje kudły. Sporadycznie olejnowałam na mokro, raczej olej lądował na suche przed myciem lub w połączeniu z maską. Niestety z poskromieniem nadmiernej lekkości nie rodzą sobie nawet maski, które ostatnio były moimi odżywkami bez spłukiwania. Taki to już urok moich włosów :). Nie wiem, czy dotrwam do założonej długości, bo jednak czesanie raz na jakieś dwa miesiące bardziej mnie satysfakcjonowało.

piątek, 3 lipca 2015

Wakacyjne planowanie i włosowe nowości.

Witam Was bardzo gorąco! No może raczej, chłodno :D. Nareszcie upały nad Polską. Podobno ma być jeszcze gorzej, trudno. Dzisiaj dowiedziałam się, że zdałam najważniejszy egzamin w sesji, mianowicie postrach wszystkich - fizjologię! Teraz może być już tylko lepiej. Od poniedziałku zaczynam praktyki  dlatego pewnie będę mniej przebywać na blogu, postaram się jednak znaleźć czas na odwiedziny u Was.

niedziela, 28 czerwca 2015

NDW : Odrobinę za dużo oleju rycynowego :)


Cześć,
Ostatnio zaniedbałam włosy i odpłaciły mi się one puchem, suchością i prostymi drutami, których niczym nie mogłam okiełznać. Sesja, stres i mycie włosów w biegi i suszenie na szybkiego zostawiły spustoszenie, więc gdy najgorsze egzaminy już za mną uznałam, że muszę działać i reanimować. Nie wiedziałam czego użyć by uzyskać najlepszy efekt i po długich poszukiwaniach w kosmetycznych zbiorach wykopałam zapomniany olej rycynowy, co było strzałem w 10 :).

piątek, 19 czerwca 2015

Chwila dla włosów.

Hej, dzisiaj znów za późno, zbyt szybko i powierzchownie ale najważniejsze, że znalazłam czas :)
***
W ostatniej niedzieli dla włosów mówiłam, że chciałabym rozjaśnić włosy, które niestety od ostatniej nieudanej koloryzacji są ciemne i w niczym nie przypominają mojego naturalnego koloru. Przez czas mojej nieobecności udało mi się spłukać kolor do znośnego stopnia, tym bardziej, że bez używania drastycznych środków. O ile mało drastycznym środkiem można nazwać mocny szampon :). To dziwne ale pomógł mi w tym szampon Trzy zioła do włosów suchych i normalnych. Myślałam, że będę musiała odstawić do do grona bubli, nie sprawdzał się tak dobrze jak wersja dla włosów przetłuszczających się. Ale to nie wszystko, bo już planuję zmianę koloru z powrotem na ciemniejszy ale tym razem na właściwy brąz. Zobaczymy z jakim skutkiem ale mam już dość różnokolorowości na włosach. :)

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Nieobecność i nominacja.

Cześć. 
Dziś krótko. Nie pozostaje mi nic innego jak przeprosić osoby, które zaglądały na mój blog z nadzieją na coś nowego. Dziękuję :) Skomplikowałam swój czas i samo wyszło. Nie oznacza to jednak, że nie przeglądałam blogowego życia. Aktualnie, mimo, że egzaminy zaczynam dopiero pod koniec czerwca to ostatnie miesiące były bardzo intensywne. Natomiast teraz zamierzam wykorzystać długo weekend i cieszyć się odpoczynkiem.
 ***
Co u moich włosów?
Minęło sporo czasu od ostatniego wpisu jednak muszę z przykrością stwierdzić, że nie widzę znaczących zmian w poprawie stanu moich włosów. Nie ukrywam, że nie zawsze udawało mi się obchodzić z nimi jak na włosomaniaczkę przystało. Nie mając czasu na porządny obiad czy śniadanie ciężko było nie zastosować silniejszego stylizatora, dzięki któremu nie było wstyd pokazać się ludziom na trzeci dzień po umyciu włosów.  Do tego niemiłosiernie wkurzająca długość włosów, którą ciężko utrzymać we względnie idealnym stanie rozpuszczonych kłaczków. Jednak jestem silna i wierzę, że ten kryzys przeminie i nie ugnę się przed cięciem, nawet końcówek, które są piękne! Dawno nie byłam tak bardzo z nich zadowolona, zero rozdwojeń, łamania czy białych kuleczek. To niewątpliwie sukces. Na długości nie jest już różowo. Zauważyłam, że stały się mniej podatne na układanie, to pewnie wina ciężkości.W poprzednim poście pisałam o próbach rozjaśniania, nie zdecydowałam się na chemiczne środki. Do podstawowej pielęgnacji podstawowej włączyłam miód. Zmiana koloru jest nieznaczna ale dla mnie zauważalna. Bez fajerwerk ale za to wiem, że włosy nie przepadają za miodem.Przez ostatni czas nic nowego do pielęgnacji włosów nie nabyłam i zużywałam produktu, które przewijały się u mnie w poprzednich postach.

piątek, 24 kwietnia 2015

Piątkowa niedziela dla włosów- pierwsze spotkanie z żelatyną

 Witam!
Uwielbiam taką pogodę. Niestety jak na złość mam dużo do zrobienia na przyszły tydzień studyjny. Jak miałam 'luzy' to brzydko było, że aż strach było wyjść z domu. Właściwie to niedzielny piątek. Miałam wolne od zajęć, a do tego w weekend będę miała gości i mało czasu i chęci. Znów eksperymenty. Znowu proteiny. Tym razem w postaci żelatyny, nie jest to jednak typowy zabieg laminowania. Użyłam jako maski w połączeniu z olejem sezamowym i żelem lnianym. Zapraszam na relacje z końcowego efektu.
  • Oczyściłam włosy szamponem Isany do brązowych - nie jest moim ulubieńcem ale muszę jakoś go zużytkować. Potem nałożyłam moją miksturkę z żelatyny, żelu lnianego w proporcji 1:1 i kilku kropel mojego znienawidzonego oleju sezamowego. Podgrzałam, założyłam czepek foliowy i poszłam upiec ciasto, bo chodziło już za mną od samego rana. Po ok.30 minutach nałożyłam dosłownie na chwilkę bananowego Kallosa i zmyłam żelem dla dzieci Ziaji. Jako odżywki b/s i jednoczesnego stylizatora użyłam kuracji z olejkiem agarowym Isana. Wysuszyłam letnim nawiewem.
  • Do tego eksperymentu byłam nastawiona neutralnie, bo przyznam, że nie zależało mi na spektakularnym efekcie. Nic dziwnego skoro połączyłam znienawidzony olej sezamowy, powodujący spustoszenie żel lniany i do tego po raz pierwsze roztwór żelatyny. Tym bardziej, że ostatnio serwuje dużo protein. Głównym celem było uchwycenie ciemnego koloru, za ciemnego. Za tydzień chcę spróbować rozjaśnić kolor. Nie wiem jeszcze w jaki sposób, ale z pewnością jak najmniej inwazyjny. I przy tak ładnej, bezwietrznej pogodzie i wolnym czasie było możliwe uchwycenie koloru do porównania z następnym eksperymentem. Już Was zapraszam na sprawozdanie z rozjaśniania, sama nie mogę się już doczekać ale jednocześnie mam obawy.
  • Efekt: Myślę, że troszeczkę przesadziłam z proteinami. Nie dociążone, straciły na objętości. Były lekko szorstkie ale już po całym dniu są miękkie i miłe w dotyku. Proteiny zrobiły swoje i podbiły skręt, utrwaliły go. Nie obyło się bez spuszenia, obwiniam za to żel lniany ale mogę się mylić, sama nie wiem. Pewnie jeszcze wrócę do żelatyny. Może w innym zestawieniu ale wrócę. Poniżej zdjęcia bez lampy. Pierwsze w pełnym słońcu, kolejne już z innej perspektywy.
*** 
Z lampą.Nie wiem czemu ale mam wrażenie, że z lampą wyglądają gorzej ale końce układają się fantastycznie!
 ***
Cudownie układają się końcówki, piękne półkole. Jestem zaskoczona i nie mogę się nadziwić. Nie wiedziałam, że są w stanie tak wyglądać. A zawsze podziwiałam włosy mojej mamy, które też samoistnie się układają tak jak trzeba. Tylko, że ona ma proste...:) I wiecie, co? Po tych zdjęciach widzę, że chyba nie mam na co narzekać. Czyli to kolejny dowód na to, że nie ma co wierzyć zdjęciom? Na zdjęciach nie widać ich lekkości ale co do skrętu nie mam zastrzeżeń  i ze spokojem mogę uznać, że proteiny podbijają skręt i utrwalają :) Może nie jest to moje ostatnie spotkanie z żelatyną, następnym razem, może bez żelu lnianego.
Pozdrawiam Was ciepło! Pogoda cudowna,muszę łapać chwilę, żeby oderwać się od uczelnianej chandry.

niedziela, 19 kwietnia 2015

NIEDZIELA DLA WŁOSÓW - mleczny koktajl bananowy :)


HEJ!
Kolejny dzień dla włosów. Brzydka, wilgotna pogoda ale są pozytywne strony, bo właśnie takie dni sprawiają, że moje włosy chłoną zapachy jeszcze bardziej niż zwykle :) Dzisiaj pachną apetycznym koktajlem mlecznym o smaku banana :D. Poniżej efekty mojego włosowego szaleństwa. Zapraszam!
  • Wczoraj wieczorem na wilgotne włosy nałożyłam bananowego kallosa, potem wysuszyłam letnim nawiewem i związałam do spania. Co ważne, uczesałam na sucho grzebieniem z szerokimi zębami. :)
  • Dzisiaj rano umyłam włosy Isaną do włosów kręconych. Potem nałożyłam mieszankę składającą się z Serical Crema al Latte, Kallosa banana, kilka kropel olejku dla mam Babydream i skrobi ziemniaczanej. Skrobi już dawno nie używałam w pielęgnacji :) Całość miała cudny zapach, który nadal mi towarzyszy :D Trzymałam ok.30 minut. Po tym czasie zmyłam letnią wodą. Jako produktu bez spłukiwania użyłam kuracji do włosów z olejkiem agarowym z Isany. Odsączyłam ręcznikiem i wgniotłam krem do loków z Joanny. Podsuszyłam letnim nawiewem, standardowo bez dyfuzora. Gdy były lekko wilgotne, pozostawiłam do naturalnego, końcowego wyschnięcia.
  • Efekty? Jestem zadowolona. Włosy są zdyscyplinowane. Mięciutkie i dociążone, wreszcie. Co najważniejsze, nie są zbyt spuszone. Nawet najkrótsza warstwa wygląda przyzwoicie. Może wreszcie udało mi się zażegnać jej buntowniczą naturę :D Skrobia była bardzo dobrym pomysłem. Już wiem, że muszę używać jej częściej. Połączona z latte, bananem i olejkiem spisała się doskonale. I ten zapach :) Włosom brakowało ostatnio dopieszczenia. Mam nadzieję, że jutro też będą trzymać się dobrze. Najgorsze jest to, że aktualnie mają beznadziejną długość..aż chciałoby się je obciąć! Zawsze gdy docieram do takiej długości - obcinam, żeby się nie denerwować i nie męczyć. Muszę to przeżyć. Chcę wreszcie zapuścić i wyrównać na długości. Wiem, że będzie ciężko. Tym bardziej, że włosy zawsze mam rozpuszczone. Spinam jedynie gdy jestem w domu i nie muszę nigdzie wychodzić. Nie ma szans na zmianę w tej kwestii. W rozpuszczonych siła :D Zobaczę co z tego wyniknie, mogę sobie pozwolić jedynie na przycięcie grzywki, bo czuję, że tego potrzebuje, muszę nadać jakiś kształt całości :)
***
Kolor jest kwestią oświetlenia. Za każdym razem wygląda inaczej. Taki to już urok. Szkoda tylko, że nie miałam okazji zrobić zdjęć w pięknym słońcu. Jakość i wykonanie nie powala :D. Dlatego nie mogłam się zdecydować na zdjęcia do wpisu. Dzisiejszym fotografem był mój brat. Spisał się całkiem dobrze, mimo, że stwierdził, że oszalałam...
 
 
***
Jak wasz dzień dla włosów? Pozdrawiam!

piątek, 17 kwietnia 2015

ZAKUPOWE NOWOŚCI

 >>’STAŃ SIĘ LEPSZYM CZŁOWIEKIEM. I ZA NIM POZNASZ KOGOŚ UPEWNIJ SIĘ,
ŻE ZNASZ SIEBIE I ŻE NIE BĘDZIESZ CHCIAŁ BYĆ TAKI JAK ON CHCE,
ALE BĘDZIESZ SOBĄ.’
Połowa kwietnia nie rozpieszcza. Wiatr nie pozwala na dobrą kondycje moich włosów, do tego wilgoć i wielkie spuszenie przy nieodpowiedniej pielęgnacji. Brak czasu na dłuższe testowanie nowych technologii na włosach. Dziś luźny post o nowościach, które trafiły mi w ręce gdy tylko postanowienie o ograniczonych zakupach poszło w niepamięć. :)
*** 
1.Krem do loków Joanna - to mój najnowszy zakup. Kiedyś byłam mu wierna. Ostatnio miałam chwile zwątpienia i znów wylądował w koszyku. Jednak po pierwszym użyciu nie podbił mojego serca ponownie. W zasadzie nie różni się niczym prócz szaty graficznej od wersji dawniejszej ale przez ten czas to moje włosy się zmieniły. Od czasu do czasu myślę, że się sprawdzi, bo na dłuższą metę spowoduje przesusz.
2.Ziaja, żel do mycia dla dzieci -szukałam łagodnego myjadła do włosów i tak trafiłam na ten produkt. Akurat był w promocji w Naturze(400ml ok.6zł) i zostałam skuszona brakiem silnych detergentów. Ma delikatny zapach, zmiękcza włosy i całkiem nieźle radzi sobie z oczyszczeniem ale nie sprawdza się przy zmywaniu olejów bez wcześniejszej odżywki. O dziwo, nie przyczynił się do szybszego przetłuszczenia. Plusem jest opakowanie z pompką i konsystencja żelu. Jak dotąd jestem zadowolona. Myję jedynie długość z obawy o wystąpienie łupieżu. Jeśli się nie sprawdzi na włosach to zużyję jako żel do kąpieli lub do demakijażu bo jest w tym również bardzo skuteczny. :) Substancje aktywne: syrop kukurydziany, xylitol, prowitamina B5.
 3.Hean, Boutique, mleczko wygładzające do demakijażu - również wypatrzone w promocyjnej cenie ale tym razem Kaufland, zapłaciłam ok.4 zł więc ne wahałam się ani chwili, akurat mój numer 1 był na wyczerpaniu. Był większy wybór. Nigdy nie lubiła się z mleczkami i tym razem też bez rewelacji. Odczuwalne jest wygładzenie i nawilżenie. Nie radzi sobie z makijażem wodoodpornym, konieczne jest użycie dużych ilości więc używam tylko do oczyszczania lekkich produktów. Ale jak za tak śmieszne pieniądze nie mam co narzekać :) Gdy potrzebuje natychmiastowego nawilżenia jest ok. Zawiera proteiny jedwabiu, witamina A ,mocznik, alantoina, olej z kiełków pszenicy.
 4. Nivea, pure&natural - piękny zapach, wyczuwalne odświeżenie, nawilżenie, łagodzenie podrażnień. Szybko się wchłania. Ogólnie lubię produkty nivea i zawsze do nich wracam z miłą chęcią. Lubię lekkie kremy, a ten jest idealny.
5.Ziaja, krem masło kakaowe - tani, wydajny, ładny zapach. Spontaniczny zakup, jednak sprawdza się idealnie na noc, oczywiście. Jest tłusty, długo się wchłania i ciężko się go nakłada. Mimo obaw, nie zapycha. Skóra staje się sprężysta i nawilżona. Podobno ma poprawić koloryt skóry i muszę przyznać, że coś w tym jest. Jestem ciekawa dalszych efektów. Przy najbliższej okazji może zdecyduje się na maskę do włosów. :)
6.Ziaja, pasta liście manuka - chyba wszyscy znają, ostatnio bardzo popularna. Mnie również oczarowała. Stosuje raz w tygodniu i to zdecydowanie mi wystarcza.Jestem ciekawa innych produktów z tej serii.
7. MOJA MIŁOŚCI - Kallos banana - nareszcie ją mam, bardzo długo chodziła za mną aż wreszcie jest moja. Stosuję przy każdym myciu włosów. Zdecydowałam się po akcji u Anwen, skuszona wynikami. Nie pomyliłam się, bo moje włosy polubiły się z bananem! Jestem ciekawa czy sprawdzi się na dłuższą metę, mam nadzieję, że tak. :)
***
I zupełnie niekosmetycznie...Tydzień temu poczułam wiosnę i wpadły mi w ręce szybkobiegi :) Zapłaciłam ok.30zł. Oczarowały mnie i musiały być moje, miałam szczęście, bo akurat został jedynie mój rozmiar! Bardzo wygodne, a ja cenie wygodę, biorąc pod uwagę to, że na nogach jestem praktycznie cały dzień. Niestety znów zapowiadają powrót zimy ale liczę, że będę miała okazji w nich poparadować :)

***
 Pozdrawiam i do zobaczenia :)

niedziela, 29 marca 2015

Sobotnia niedziela dla włosów.


Oj, długo nic u mnie się nie pojawiało. Nareszcie, gdy już uporządkowałam to co powinnam, znalazłam czas na podzielenie się z Wami, tym co u mnie słychać. Oczywiście na włosy zawsze miałam czas ale nie zawsze była odpowiednia chwila na dokumentacje. Spędzając całe dnie poza domem niestety nie miałam sił i czasu na wykonanie zdjęć. Wiedziałam, że będzie ciężko ale oczywiście jest stabilnie :).
 ***
Myślę, że będziecie ciekawi co fajnego robiłam z włosami przez ten czas. Ja sama jestem ciekawa..
Muszę przyznać, że obyło się bez szaleństw i złych dni. Niestety, zaprzestała olejowania. Nie opłacało mi się marnować oleju po to by zmyć go za 5 minut. Przecież nie o to nam chodzi. Tak prezentował się schemat pielęgnacji : maska na sucho - szampon - odżywka d/s - maska b/s - odżywka b/s - coś do stylizacji.
*przed myciem - maska Serical Crema al Latte
*szampon Timotei with Jericho Rose,`Moc i blask` - testuję, uwielbiam za zapach
*odżywka d/s - Arganowa odżywka 8 w 1 d/s Eveline
*maska b/s kuracja do włosów z olejkiem agarowym z Isany - może i dla niektórych wyda się dziwne ale nareszcie znalazłam sposób na ten produkt i go wręcz pokochałam. Efekty takiego stosowania są bardzo dobre, minusem jest to, że nie dociążą dostatecznie moich kudełków...Za to je kocham. Są nieobliczalne i zawsze mnie zaskakują.
*odżywka b/s - Gliss Kur Oil Nutritiv / włosy ciemne Wax Daily Mist
*stylizacja - różne produkty, spis w poprzednim poście
***
I plan pielęgnacji na marzec uległ zmianie. Zawsze muszę się zbuntować. Ale nie kupiłam nic włosowego ci jest sukcesem, ciężko ale dałam radę mimo rosmanowskich promocji. Musiałam też raz na jakiś czas rozczesać włosy. Odczuwały brak i zaczynały się buntować, zauważyłam wypadanie i konieczne było wyczesanie zbędnych. Co jest normalnym zjawiskiem.
***
Z racji tego, że zbliża się Wielkanoc, każdy chce się zaprezentować w ten dzień jak najlepiej, a dawno nie farbowałam włosów i odrostów nie dało się już u mnie niczym zatuszować - rozpoczęłam od koloryzacji. Jedynie odrostów. Próbuje zejść z ciemnego koloru na długości, który wyszedł mi po farbie Joanny i prześladuje mnie już z 2 miesiące. 
 Wybór padł na już znaną mi farbę z Syoss  - Brąz Paryża. Brązowy, nie za ciepły odcień, współgrający z moim naturalnym kolorem. Z czasem się wypłukuje ale nie zauważam zbytniej różnicy w kolorze. Jest ok. :) Nie widzę i nie czuje również ogromnego zniszczenia części farbowanej. Farbę trzymałam ok.30 minut. Po czym spłukałam i umyłam skalp wspomnianym wcześniej szamponem, a długość Serical Crema al Latte. Maskę spłukałam po 10 minutach. Potem nałożyłam dołączoną do farby odżywką, też spłukałam po 10 minutach. Osuszyłam ręcznikiem, użyłam kuracji z olejkiem agarowym z Isany b/s, pozwoliłam jej się wchłonąć i spryskałam odżywką b/s Gliss Kur. Na koniec ujarzmiłam gumą Eveline. Wysuszyłam letnim nawiewem, ugniatając kosmyki. 
***
Osiągnęłam zadowalający efekt. Zdjęcia robione były w sobotę, około godziny 17, na dworze.Było pochmurno i niestety wietrznie dlatego ciężko było uzyskać coś co w pełni pokarze to co na włosach się zadziało. :) Troszkę rozwiane przez wiatr. Bez flesza i czasem zamglone. Co do koloru to widać, że na każdym ujęciu prezentuje się nieco inaczej. Najlepiej oddaje go zdjęcie pierwsze. Zdjęcia z ostatniej niedzieli jakoś strasznie zniekształciły kolor, tak rudych refleksów to nie mam. Podkreślam, że farbowałam jedynie ok.5 cm odrostu. :) Jakość zdjęć też lepsza. Jak widać, nawet na wietrze, włosy współpracują ze sobą. Miękkie, sprężyste i zdyscyplinowane. :) Oby więcej takich chwil.
Spuszone przez wiatr ale ogólnie mięciutkie i sprężyste.:)



***
Jak Wasza niedziela? Do usłyszenia. Przed Wielkanocą planuje zaszaleć i z pewnością zdam relacje :)

piątek, 13 marca 2015

Problemy kręconowłosych - WALKA O SKRĘT.

Cześć Kochani :)
Co u Was słychać? Czy już i u Was wiosna coraz bardziej jest wyczuwalna w powietrzu? Mimo pogody w kratkę, ja już czuję charakterystyczna świeżość. :) Uwielbiam, zawsze mnie to pobudza do życia. U mnie już widoczne pierwsze oznaki wiosny. Krokusy pięknie zakwitły, a nawet pędy widoczne są na krzakach róż. Niedługo będzie zielono wokół. Na uczelni po woli zaczyna się magiel. Plan nie rozpieszcza, coraz poważniej należy pomyśleć o praktykach i pracy licencjackiej. Na brak zajęć nie narzekam. Obecnie żyje jak zakonnica, życie singla też ma swoje plusy. Nawet nie mam czasu na porządne zakupy. Wiadomo, co kobiety lubią najbardziej. :) Zaraz będzie konieczne zrzucenie zimowych ciuchów, a ja nawet nie jestem wyposażona w jakąś ładną wiosenną kurteczkę, czy funkcjonalne buty. Musze znaleźć czas na uzupełnienie braków w szafie.

Moje włosy również bardziej zadowolone. W końcu coraz bliżej do zrzucenia czapek z głów i moment powrotu do mniej złożonej pielęgnacji z naciskiem na ograniczoną ilość sylikonów. Jednak nie zamierzam z nich rezygnować, może nie jest ze mnie prawdziwa włosomaniaczka ale tym razem nie popełnię błędu z początków, kiedy to całkowicie odstawiłam sylikony. Przy używaniu suszarki nie wyobrażam sobie braku zabezpieczenia włosów. Brak czapki, równa się ograniczeniu częstości mycia włosów. Również dłuższym utrzymaniem ładnego skrętu, któremu to właśnie poświęcę dzisiejszy post. Wiem, że temat wydobywania skrętu jest wałkowany na różnych blogach. Uważam, że to studnia bez dna. Genetyka daje nam wielką różnorodność. To jest piękno natury. Jedni z góry mają łatwiej, a inni muszą się wiele natrudzić.
Na prośbę jednego z czytelników dziś postaram się przedstawić moją własną receptę na kręcone włosy.

*Zacznę od początku - może nie całkiem od początku, bo dużo już widać, po włosowej historii.
Moje włosy - gęste, grube, pełne objętości, zmienne kolorowo, przechodzące od prostych po kręcone. Wróć, od prostych po spuszone, matowe, suche - nie do ogarnięcia, fruwające we wszystkie strony. Myte zwykłym szamponem. Czesane(=rwane) na sucho. Związywane w warkocz, bądź kucyk. Nigdy nie rozpuszczane, dlatego teraz nienawidzę spinać włosów.

**I tak sobie żyły do czasu gdy nie zapragnęłam zmian przed pójściem do liceum. To był przełom na mojej głowie. Mając świadomość tego, że jest szansa na ładny skręt, ścięłam włosy do ramion i użyłam tony pianki do kręconych włosów - pierwszym produktem była pianka Schwarzkopf, Taft Looks  - bardzo ją lubiłam, ładne podkreślała skręt, który jednak nie przypominał obecnego ale i tak był cudowny w porównaniu do puchu. Potem były pianki Nivea, Flexible Curls,Nivea, Flexible Curls, Balsam podkreślający loki ,Wella, Shock Waves - która nadal jest obecna w moich zbiorach i bardzo sobie ją cenię, trochę przysusza włosy przy częstym stosowaniu, dlatego warto używać jej przemiennie z czymś innym, krem do włosów kręconych Joanna - bardzo fajny produkt, używałam kilka dobrych lat, też na przemiennie, bo jednak moje włosy są kapryśne i nie lubią monotonni. Pianka Isana do kręconych włosów, też lubię, tani o dobry produkt, utrzymujący skręt wyglądający naturalnie. Przez 3 lata nie byłam świadoma tego, że można kręcić i utrwalać włosy na coś innego niż pianka do włosów kręconych. Nie używałam żadnych odżywek i łagodnych szamponów. Pianka, pianka i jeszcze raz pianka. Dużo za dużo pianki. jednak skręt był utrwalony, ładny, utrzymujący się do tygodnia. Bez przyklapu i rozprostowywania z każdym kolejnym dniem. Powiem więcej, skręt z każdym dniem stawał się ładniejszy i bardziej zdyscyplinowany, a wiec nie mycie włosów nawet przez dłuższy czas niż tydzień nie było mi straszne. Zawsze używałam suszarki bez dyfuzora i nigdy nie spinałam włosów do spania. Moje włosy kochały deszcz, po którym wyglądały bajecznie i nadal tak jest. :)

***Pielęgnacja włosów zainteresowałam się dopiero podczas najdłuższych wakacji w życiu, czyli przed rozpoczęciem studiów. Całkiem niedawno. Miałam wtedy chwile załamania, bo produkty, których stosowałam do stylizacji nie działały już tak samo. Ciężko było osiągnąć ładnie wyglądający skręt. Wtedy postawiłam na rosmanowskie produkty bez sylikonów, polecane przez kręconowłose. Zaopatrzyłam się w podstawowy zestaw pielęgnacyjny. Faktycznie moje włosy zaczęły wyglądać inaczej ale jakoś szybko wróciłam znów do piankowej stylizacji. Znów było dobrze, do czasu. I tak się stało, że coraz bardziej zgłębiając problem kręconych włosów trwam w odpowiedniej pielęgnacji do dziś.
 
PRZEMYŚLENIA:
1. Warto zacząć od zmiany nawyków pielęgnacyjnych.Odnaleźć odpowiedni zestaw kosmetyków, który będzie odpowiedni dla włosów. Metody prób i błędów nie da się przeskoczyć. Polecam zaopatrzyć się w podstawowe rzeczy- szampon, odżywkę d/s i b/s. Jeśli miałabym coś polecić to na dobry początek polecę produkty typowe dla włosów kręconych, to one pozwolą przyzwyczaić włosy poddane na kręcenie na właściwy tor. Wiem, że nie jestem ekspertem ale ja od tego zaczęłam. Efekty były widoczne i dopiero potem zaczęłam próbować czegoś innego.
2.Moim włosom nie służy utrwalanie skrętu na wałki, papiloty czy inne podobne rzeczy. Takie sposoby mogę zastosować gdy chcę wyprostować włosy. Paradoksalne. Również suszarka z dyfuzorem daje u mnie efekt bardzo ładnych fal, jednak nie moich :) To co u mnie się nie sprawdza może akurat u Ciebie będzie ratunkiem i początkiem do wydobycia skrętu. Spróbuj zakręcić włosy w ten sposób i sprawdź jaki efekt uzyskasz. Obserwacja naszych włosów jest najważniejsza.
3.Nawilżanie i jeszcze raz nawilżanie. Nie miałabym ładnego skrętu bez nawilżenia. To po odpowiednim nawilżeniu mam mięsiste i odpowiednio podkreślone loki. Bez tego nie byłoby żadnego sensu ich kręcenia. Po pierwsze skręt byłby znikomy. Myślę, że również byłby bardziej rozprostowany, spuszony. Mnie to nie dotyczy tak jak pisałam wcześniej ale jednak wydaje mi się, że dużo osób miałoby z tym problem właśnie. Warto zaopatrzyć się w dobrą odżywkę do i bez spłukiwania. U mnie to działa. Podkreśla skręt i utrwala, ponad to włosy są bardziej podatne na stylizacje. Minimalizuje też efekt sztuczności, który można wydobyć przy użyciu stylizatora. U mnie sprawdza się polecany ostatnio Gliss Kur.
4.Wbrew zaleceniom, nie związuje włosów na noc. Przez pewien czas związywałam ale zauważyłam rozprostowywanie. Chcę żeby włosy wyglądały ładnie rano, kiedy to nie mam zbyt wiele czasu na zajmowanie się włosami. Może to właśnie jest problemem i dlatego włosy się buntują i nie zachowują skrętu? Warto to sprawdzić :)
5.Gdy tylko mam taką możliwość pozwalam włosom na naturalne wyschnięcie - wtedy skręt wygląda nieco inaczej niż przy użyciu suszarki, być może zachowuje się dłużej niż zwykle. Jednak z braku czasu sięgam po suszarkę. Moje włosy mają to do siebie, że potrafią schnąć godzinami. Jeśli nie masz z tym problemu pozwól im na naturalne schnięcie, zobaczysz wtedy różnicę w wyglądzie i aktualnym stanie włosów. Odwrotnie - jeśli zależy Ci na objętości to śmiało sięgnij po suszarkę. Moje włosy zawsze dzięki niej zyskują jeszcze na objętości, która utrzymuje się bardzo długo na aktualnie wypracowanym poziomie. Produkty do stylizacji wgniatam podczas suszenia. Zazwyczaj suszę włosy letnim nawiewem, głową w dół. Zero oklapnięć.
MÓJ AKTUALNY ZESTAW PRODUKTÓW DO STYLIZACJI: 
& ISANA krem do stylizacji loków
& MARION płyn do kręconych włosów 
& VITANOVE krem do pielęgnacji włosów kręconych
& LOTON termo-spray do stylizacji loków
& BIELENDA żel do włosów, czarna rzepa
& WELLA, Shock Waves, pianka super skręt 
& EVELINE ekstramocna guma
**** To wszystko co mam na stanie z tego typu produktów. Nie używam oczywiście wszystkiego na raz. To wszystko co mogę polecić z czystym sumieniem, no może prawie czystym, nie każdemu mogą podrasować składy kosmetyków. Moja rada - dla lepszych efektów zalecam stosowanie tych produktów w połączeniu z odżywką bez spłukiwania, np. u mnie doskonałym połączeniem jest odżywka odżywka Gliss Kur Oil Nutritiv z żelem z czarną rzepą ****

 Najważniejsza jest obserwacja włosów i odkrywanie tego co im pasuje, a co wręcz szkodzi. Warto poznać swoje włosy i dobrać odpowiedni kierunek pielęgnacji. Z własnego doświadczenia wiem, że można wrócić do skrętu i ciągle dążyć do lepszych efektów. U mnie też nie obyło się bez błędów. Efekt końcowy był jednak warty poświęconego czasu i nerwów.

POZDRAWIAM!

niedziela, 8 marca 2015

Minimalistyczna niedziela dla włosów.

Cześć. Dziś miałam piękną pogodę za oknem. Słońce pobudzało do życia :) Oby coraz więcej takich dni.
Na włosach minimalizm. Głowy prym wiodły produkty Eveline, które dotarły do mnie w piętek wraz z innymi które wygrałam w rozdaniu u.   Idealny prezent na poprawę humoru w dzień kobiet. Mam nadzieje, że panowie nie zapomnieli o Was :).  Nie mogłam się doczekać kiedy będę mogła wypróbować ich działanie. W szczególności byłam ciekawa gumy i to właśnie jej użyłam dziś do stylizacji. Pierwszy raz miałam styczność z tego typu produktem, może nie jest to jeszcze najlepsze jej użycie ale chciałam wydobyć jak najbardziej naturalny końcowy efekt. Przyznam szczerze, przeraziłam, że będę miała bezkształtne posklejane strąki ale w ostateczności osiągnęłam całkiem przyzwoity utrwalony ale nie wciąż naturalny stan. W połączeniu z produktami, których użyłam guma spełniła swoje zadanie bardzo dobrze. Włosy mam okiełznane, miękkie i co najważniejsze elastyczne, a nie sztywną perukę bez życia. Po całym dniu troszeczkę spuszone, ale wciąż naturalne. Liczę na to, że i jutro będą wyglądać równie dobrze. Dziś wreszcie pokażę moje włosy od tyłu. Zdjęcia robione po 17 czyli w stosunkowo dziennym świetle, bez lampy błyskowej.

NIEDZIELNE KOSMETYKI:
 * Isana pure locken
 * Olejek dla mam Babydream
 * Arganowa odżywka 8 w 1 d/s Eveline
 * Odżywka b/s włosy ciemne Wax Daily Mist
 * Ekstramocna guma Eveline Argan
* Trzymam się postanowienia -  nie rozczesałam ale już mokre były miękkie i nie skołtunione , ciesze się, że ich stan jest coraz lepszy. Wysuszone letnim nawiewem, bałam się zostawić je do naturalnego wyschnięcia z powodu użycia gumy. Zawsze staram się wyglądać naturalnie i też oczekuje tego od włosów. Mocno zaznaczone fryzury są nie dla mnie. Zawsze śmieszą mnie panie, które nadmiernie chcą zrobić ze swoich włosów ''coś''. Pamiętajmy, że naturalny wygląd ujmuje nam lat, nie ma co robić z siebie posągu! :) Wystarczy podkreślić swoją naturę, by czuć się dobrze.
EFEKT:

 Jakoś zdjęć nie zachwyca, robione kalkulatorem, po zachodzie słońca. Najkrótsza warstwa jeszcze nie okiełznana zbyt dobrze. Mam nadzieje, że po dwóch miesiącach z olejami uda mi się nad nią zapanować. :) Dolne dłuższe warstwy jak widać, są dociążone i opanowane. Potrafią ze sobą współpracować. Podoba mi się zapach tej serii kosmetyków Eveline, niestety po całym dniu jest prawie niewyczuwalny. Chwilę dla włosów uznaje za udaną. Nie tylko ja czuje wiosnę ale moje włosy również pełne życia.

***

A jak Wy rozpieściłyście swoje włosy? Pozdrawiam :)

piątek, 6 marca 2015

Pielęgnacyjne planowanie


Witajcie,
U Was też piękna deszczowo-śnieżna wiosenna pogoda? Miałam nadzieję, że początek metrologicznej wiosny zmieni coś w lepszym kierunku, a tu nawet na słońce nie mogę jak na razie liczyć.
Jestem dość nieregularna. Niestety dopadła mnie choroba i nie byłam w stanie funkcjonować. Do tego powrót na uczelnie również ograniczył mój czas. Nie udało mi się również nic szczególnego zrobić w włosowym kierunku. Na początku miesiąca powinnam dodać włosową aktualizację ale tego nie zrobię, bo na to jeszcze za wcześnie :) Jako, że mamy początek miesiąca opracowałam podstawowy plan pielęgnacji. Zobaczymy co z tego wyniknie na początku kwietnia.

MYCIE:
Co 1-2 dni, chciałabym ograniczyć ale to dopiero możliwe gdy nie będzie konieczne noszenie czapki. Może już w połowie miesiąca, kto to wie..
   * Isana Professional
   *Balsam Mrs.Potter's - ginko biloba i kreatyna

ODŻYWIANIE:
*przed myciem - maska Serical Crema al Latte, bo zdecydowanie lepszych efektów po niej mogę spodziewać się właśnie przed myciem.
*maska - 1 raz w tygodniu, Granat i aloes z Alterry / kuracja do włosów z olejkiem agarowym z Isany / krem Isana sheabutter&kakao
*odżywka d/s - 2 razy w tygodniu, maska Serical Crema al Latte / Isana do włosów kręconych ( niestety, dawno już wycofana)
*odżywka b/s - Ziaja Intensywne odżywienie
*oleje - WIOSENNE OLEJOWANIE
http://rhefresh.blogspot.com/2015/02/akcja-olejowanie-wosow-na-wiosne.html  
Przynajmniej 2 razy w tygodniu, na sucho, na odżywkę, na mokro
*olejek Babydream
*olej lniany
*olejowe mieszanki
Motywacja jest, włosy są to zobaczymy efekty po dwóch miesiącach :) Wiem, że będzie to trudne do ukazania na zdjęciach ale mam nadzieje, że coś da się zaobserwować.
Zdjęcia moich włosów z przed akcji można zobaczyć w pierwszej niedzieli dla włosów. Liczę na choć w niewielkim stopniu uda mi się ograniczyć puch.

SUPLEMENTY I WCIERKI - brak / dodatek siemienia lnianego do herbaty

ZABEZPIECZENIE:
* Gliss Kur Oil Nutritive- odżywka regeneracyjna b/s
INNE: 
*Isana krem do stylizacji loków
 *Vitanove, krem do pielęgnacji włosów kręconych
*Marion, płyn do kręconych włosów
*Bielenda żel z czarną rzepą
POSTANOWIENIA OGÓLNE:
* Rezygnacja z rozczesywania włosów, suszenie letnim nawiewem.
 * Intensywne dbanie o końcówki  - ostatnio podcinałam końcówki, które były bardzo zniszczone po zimie, poszło ok.4 cm z długości, z warstw cieniowanych nieco krócej. Bolało bardzo ale to było konieczne dla ich lepszej kondycji. Ostatnie podcinanie miały pod koniec września. Nie mogę dopuścić do kolejnej takiej sytuacji!
* Rezygnacja z farbowania odrostów
* Najważniejsze - Ograniczenie budżetu na kosmetyki do włosów. Całkowity brak włosowych zakupów.
To produkty podstawowe. Dodatkowo mogą pojawić się domowe produkty dołączone do podstaw. Widać, że u mnie na włosach królują produkty z Rossmanna :) Nawet nie sądziłam, że są tak ważne dla moich włosów. Nigdy się na nich nie zawiodłam i mam nadzieje, że pozostaną ze mną na długo.


Postanowiłam zapoczątkować na blogu serię ' KOSMETYK TYGODNIA'. Wiadome jest to, że nie tylko raz w tygodniu fundujemy naszym włosom odświeżenie i dlatego co tydzień będę publikowała kosmetyk, który królował w mojej pielęgnacji w dni wolne od niedzieli dla włosów.
I. KOSMETYK TYGODNIA - odżywka Gliss Kur Oil Nutritiv.
 Przez ostatnie dni nie byłam w stanie rozpieszczać włosów i szukając ratunku wpadła w moje ręce odżywka ekspresowa do włosów ze skłonnością do rozdwajania -Gliss Kur Oil Nutritiv. To ona właśnie ratowała stan moich włosów w tym tygodniu! Bez niej byłoby źle. To moja pierwsza odżywka z tej serii i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona jej działaniem. Słyszałam wiele dobrego o tych odżywkach ale nigdy nie pragnęłam ich mieć. Nie dość, że moje włosy są po niej mięciutkie to jeszcze doskonale podbija mój skręt i zapobiega puszeniu. Jest też bardzo wydajna. U mnie działa bardzo dobrze zarówno na mokro jak i na drugi dzień na sucho regenerując włosy. Dzięki niej w udało mi się wytrzymać bez mycia dłużej niż 2 dni. Myślałam, że doprowadzi do szybkiego przetłuszczenia ale nie. Bardzo ładnie dociążyła i zdyscyplinowała kosmyki. Na pewno pozostanie ze mną na dłużej. 
Na koniec muszę pochwalić się wygraną w walentynkowym rozdaniu na http://cosmetic-addiction.blogspot.com. Aż nieprawdopodobne. Czekam na paczkę :) Kiedyś podzielę się efektami kosmetyków, które wykorzystam do pielęgnacji.

Na dziś to wszystko. Trzymajcie się ciepło :)




wtorek, 24 lutego 2015

Historyczna, bo pierwsza! Niedziela dla włosów.


Moja pierwsza niedziela dla włosów :) Właściwie wszystko zaczęło się w niedziele, a skończyło w poniedziałek. Z braku czasu dzisiaj przedstawiam efekty.
NIEDZIELA: Dokładne oczyszczenie włosów szamponem z Isany do loków. Włosy następnie podsuszyłam suszarką. Niestety nie ma szans na to abym mogła z niej zrezygnować, przynajmniej zimą. Różnica od wrześniowego oczyszczenia była widoczna w dotyku i miękkości, skręt bez wspomagaczy był bardziej zdefiniowany i mniej spuszony.
PONIEDZIAŁEK: Rano, na zwilżone włosy nałożyłam olejek fur mama. Po około 6 godzinach zemulgowałam maską crema al latte po długości, skalp wyczyściłam szamponem Isany. Następnie pokryłam mokre włosy maską do włosów suchych i zniszczonych z Biovaxu. Chciałam sprawdzić jej działanie na moich włosach, dlatego na początek zdobyłam saszetki z biedronce. Podgrzałam, spięłam włosy i włożyłam pod czepek na ok.1 godzinę. Spłukałam letnią wodą. Na podeschnięte już włosy wtarłam odżywkę z Ziaji intensywne odżywianie. Niestety chyba się nie polubiłyśmy.. Na końce, z racji tego że bez sylikonów powędrował krem z isany. Mniej więcej na połowę długości włosów wtarłam krem do stylizacji loków widoczny na zdjęciu. Liczyłam, że tym razem uda mi się go przeprosić. Włosy wysuszyłam suszarką letnim nawiewem.
WNIOSKI: Nie jestem do końca zadowolona z efektu. Stwierdziłam, że to jeszcze przez szkody wyrządzone po ubiegłotygodniowym zastosowaniu oleju sezamowego. Biovax nawilżył bardzo dobrze włosy, tego było im trzeba, stały się miękkie i sypkie ale niezdyscyplinowanie i nie dociążone. Do tego pojawił się na drugi dzień puch. Muszę spróbować trzymać go krócej. To na pewno nie wina olejku, bo z nim akurat się lubimy. Włosy tam, gdzie użyłam ziajowskiej odżywki są suche, mimo, że użyłam znikomej ilości. Muszę wrócić do odżywek z Joanny. I król wieczoru czyli krem do stylizacji z ciekawym składem ale niestety znów nie spisał się dobrze. Mam nadzieję, że to jedynie wina odżywki, bo krem sam w sobie był idealny. Podsumowując, mogło być lepiej ale nie jest źle. Włosy zdecydowanie potrzebowały nawilżenia.
Zdjęcia robione dzisiaj czyli na drugi dzień, bo zależało mi na świetle dziennym. Nie miałam fotografa ale udało się coś wykombinować.




Moja gorsza strona. Zawsze łapie groszy skręt. Jest coraz lepiej. Dziś całkiem ładnie, mimo puchu...
POZDRAWIAM :)